Nie wiem dlaczego kobiety częściej narzekają na żylaki. Podobno około 25% pań ma te kłopoty, a tymczasem tylko około 10% panów. Przecież panowie wykonują wiele prac zawodowych na stojąco, częściej palą papierosy, narzekają na otyłość (chociaż zamiast narzekać, lepiej po prostu zacząć się odchudzać).
Faktem jest jednak, że na żylaki cierpią i panie i panowie. A co najgorsze – to schorzenie, a raczej skłonności do żylaków bywa dziedziczne. I właśnie dlatego – jeżeli któreś z rodziców już cierpi na żylaki, to powinni uświadomić to dzieciom, by w wieku dorosłym umiały sobie z tym radzić, nie czekając na stan zapalny tych żył na nogach, bo tam najczęściej tworzą się żylaki.
Trzeba jeść dużo przetworów zbożowych, owoców i warzyw. Dużo spacerować, niekoniecznie biegać. Nauczmy się też odpoczywać z nogami opartymi dość wysoko. Wystarczy na przykład na krześle obok. Jeżeli już musimy stać przy jakiejś pracy, zmniejszajmy obciążenie nóg, przestępując raz na jedną nogę, raz na drugą.
Żylaki najczęściej występują na udach, nie są widoczne, ale to nie znaczy, że nie należy ich obserwować, nawet jeżeli jeszcze nie dokucza nam ból. Skłonność do żylaków można minimalizować odpowiednią dietą, rozsądnym ruchem i umiejętnym odpoczywaniem z nogami wyprostowanymi i opartymi na wysokości siedzenia.
